kreAKCJA
- ...inny,inna,inne...
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:29, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 60: (przed wytwórnią filmową)
[Hochwander wjeżdża samochodem na teren wytwórni. Przed wjazdem zatrzymuje go matka z dzieckiem]
Matka Robusia: Chodź Robuś...
Matka Robusia (do Hochwandera): Panie reżyserze kochany, ja, ja pana to widziałam we wszystkich filmach. I w polskich, i zagranicznych i amerykańskich, ale żeby tego łobuza, to żeby mu nie dać ani grosza, albo lepiej żeby mnie wszystko wysłać, bo on to do mojej siostry, do tej suki uciekł, a przecież to jest jego dziecko. W sądzie był. Mówi, że w więzieniu siedział, a przecież, dwa razy w więzieniu jak byłam u niego, no to czyje to może być dziecko jak nie jego. Tego łobuza! Robuś, zaświadcz, żeby nie była nasza krzywda, no powiedz, no powiedz kto to jest, kto to jest, no?
Robuś: Tatuś.
Matka Robusia: Tatuś? tata!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:29, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 61: (w domu Palucha)
[Hochwander z Ekipa wchodzi do mieszkania Palucha]
Zastępca: Szukamy pana Palucha.
Dyrman: Słucham?
Hochwander: Pan się nazywa Paluch?
Dyrman: Tak, bo co?
Zastępca: A może pan ma brata, panie Paluch?
Dyrman: Panowie pozwolą... że się... przedstawię... Zdzisław Dyrman... zasadniczo...
Zastępca: Pan Hochwander, Chrostowicz.
Menel: Proszę siadać!
Zastępca: Szukamy pana Palucha!
Hochwander: Stanisława, Stanisława Palucha...
Dyrman: Zosiu!
Zosia: Mmhmmmm...
Dyrman: Jest Stach?
Zosia: Mmhmmmm... Stasiek! Milicja do ciebie!
Dyrman: Panowie pozwolą... moja żona... Zofia!
Paluch (do Hochwandera): Tu za te choinki dola...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:30, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 62: (na planie filmowym)
[Reporter wypytuje aktorów na planie filmowym]
Reporter (do Oli): Żyjecie tu na planie filmowym, niczym w jednej, wielkiej rodzinie. Prawda czasu, prawda ekranu, prawda... Wasz film mówi tę bolesną prawdę o sanacyjnej rzeczywistości, prawda?
Reżyser: Ujadanie myśliwskiej sfory i strzelające korki szampanów nie są w stanie zagłuszyć nadciągającej burzy.
Zastępca: Tak jest!
Ola: Nie są w stanie. Staramy się oddać tę atmosferę. Mamy pełne zaufanie do reżysera, wszyscy do wszystkich. Nie chcę być kontrowersyjna. Oto młody wykonawca, amator.
Reporter: Amator?
Ola: Panie Staszku!
Reporter: Panie Staszku! Prosimy bardzo, panie Staszku!
Ola: Pierwszy raz w filmie. Może być wzorem dla nas wszystkich. Dziękując jemu, dziękuje symbolicznie całej ekipie.
Paluch: Dziękuje bardzo!
Reporter: Dziękuje bardzo!
Zastępca (cicho do Reportera): Cztery dni za nim jeździłem. Bez snu, bez jedzenia... trafiony w dziesiątkę!
Zastępca (do mikrofonu): I to właśnie wzajemne zaufanie to jest podstawa naszej współpracy, tu.
[Reżyser chwyta megafon i krzyczy w kieunku aktorów]
Reżyser (do ekipy): Uwaga! Próba generalna! Proszę bardzo, ruszamy! Uważaj! Jesteście smutni, polowanie nie wyszło, zające przed wami pouciekały! O, przepraszam! A teraz dziedziczka!
Reżyser (do Palucha): Uważaj! Uważaj! Bierz dziedziczkę.
Reżyser (do Oli): Płaczesz, płaczesz, płaczesz! I do niego. Na niego, na niego! Jemu w mankiet! Tak, tak. Proszę bardzo.
Reżyser (do koni): Konie teraz! Uważaj, bierz konie! Tak! Konie - łby pospuszczać... Czy konie mnie słyszą?!
Reżyser (do ekipy): Podchodzimy do ogniska wszyscy.
Reżyser (do kamerzysty): Uważaj! Panoramuj na kocioł... Masz? I najeżdżaj!
Reżyser (do kucharza): Kucharz! Szerokim gestem, szerokim gestem! Więcej, więcej pary idioto! I wyciągasz parówki! Parówki wyciągasz! Parówki!
[Kucharz wyciaga pusty nabierak]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:31, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 63: (na zebraniu)
[Zebranie zwolane na skutek kradzieży parówek]
Mówca I: Zniknięcie tych parówek spowodowało niemały zamęt. To fakt...
Mówczyni I: ...Był to jednak zamęt grubymi nićmi szyty i wiemy, lep jakiej propagandy kryje się za tymi nićmi...
Pracownik (z sekretariatu wytwórni): ... Dlatego też, te zniknięte parówki zewrą jeszcze bardziej nasze szeregi...
Reżyser (do tłumu): ... my wszyscy stoimy twardo na gruncie pryncypialnego sposobu planowania, które pozwólcie, że przypomnę w konkretnym zarysie. Oszczędność powinna się... dewizą w życiu publicznym i gospodarczym... wszystko zależy od właściwego wykorzystania potencjału jako podstawy rozwoju... użyteczności publicznej ... dla każdego obywatela ta podstawa musi się stać nawykiem w działalności produkcyjnej. Jest to ogromne pole...
Ola (cicho do Palucha): To niesamowite, węgiel? A skąd pan bierze węgiel?
Paluch: Zasadniczo... z Węgorzewskiej...
Ola: To imponujące. A nie boi się pan tak węgiel wozić?
Paluch: Strach jest... No, ale zasadniczo... się zawsze staramy, żeby mieć kwit...
Ola: Pan ma ładne włosy.
Paluch: Możliwe... mhmm... ich nie widzę...
Reżyser (do tłumu): ... dla szerokich oddolnych inicjatyw!
Hochwander: To wszystko każe nam powiedzieć mocno i stanowczo...
Scenograf: ... parówkowym skrytożercom mówimy NIE!
Grubas z sali: Brygada młodzieżowa zobowiązuje się zaciągnąć wartę młodzieżową przy nowo zakupionych parówkach, dla uczczenia rocznicy powstania naszego przedsiębiorstwa.
Głos z tłumu: Trzydziestej pierwszej rocznicy!
Grubas z sali: Tak jest! Trzydziestej pierwszej, okrągłej rocznicy!
Kolega Grubasa (cicho do Grubasa): O musztardzie było wspomnieć...
Grubas z sali (cicho do kolegi): Mam musztardę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:31, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 64: (na furmance)
[Furmanka jedzie przez miasto. Paluch ogląda zdjęcie Oli]
Wąsacz (do Palucha): Pokaż! O cholera! Ale lala!
Węglarz: Artystka z tego filmu?
Tatuś Tradycji: Laleczka, takie są najgorsze france!
Paluch: Oddaj to! Oddaj to, bo cię strzelę jak rany!
Tatuś Tradycji: Masz, masz, masz!
Węglarz: No co? No co? Co ty ? O babę będziecie się tłukli, co? Ja... jak dzieci...
Tatuś Tradycji: O tym imieniu to ci jeszcze powiem, że takie dziecko - Tradycja, to się ostatnio w Gdańsku narodziło. Masz, czytaj!
Paluch: "Po ceremonii w pałacu ślubów... państwo młodzi udali się dooo raady zakładowej, gdzie dostali wiązanki ślubnych kwiatów. Wszyscy wzruszeni faktem, że są świadkami narodzin nowej, świeckiej tradycji". Rzeczywiście! To w związkach zawodowych im się urodziła?
Tatuś Tradycji: Pisze, nie?
Paluch: Wio, Łysa !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:32, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 65: (na ulicy, przy samochodzie Misia)
[Miś obserwuje z samochodu Olę i Palucha. Po chwili Ola podchodzi do Misia]
Ola: No?
Miś: Kto to był?
Ola: No Stach, no ten twój sobowtór.
Miś: Ta obrośnięta małpa z czarnym ryjem to mam być ja?!
Ola: Ale...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:32, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 66: (w domu Oli)
[Dzwonek do drzwi. Wchodzi Paluch]
Paluch: Przyszłem wcześniej gdyż... nie miałem co robić.
Ola: Stasiu! No chodź! Och, przepraszam, taka jestem... Dziękuje, takie śliczne. Wiesz, to moje ulubione kwiaty.
Paluch: Tu masz jeszcze...
Ola: Poooco? Dziękuje! No czuj się jak u siebie w domu. Musisz jeszcze poczekać chwileczkę. Jestem tak... niezupełnie gotowa. Wiesz, tak wcześnie przyszedłeś.
[Ola wchodzi do łazienki]
Ola: Stach?
Paluch: Co?
Ola: Tam na stole leżą moje zdjęcia, możesz je sobie obejrzeć...
Ola: Staszek... Staszek, strasznie cię przepraszam, ale czy mógłbyś mi przepchnąć wannę?
Ola: Ależ ty jesteś silny...
Ola: Gapciu, coś ty zrobił?! No, szczęśliwie to był tył szampon, a przy okazji umyłeś sobie głowę. No! Idziemy do teatru.
Paluch: Do teatru?! Po co?
Ola: No, Stasiu, przecież ja pracuję w teatrze.
Paluch: Oooo Jezu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:33, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 67: (w teatrze)
[Przedstawienie w teatrze]
Aktorzy (śpiewają): Teraz jest wojna. Kto handluje, ten żyje. Jak sprzedam kaszankę, słoninę, rąbankę to bimbru się też napiję. Spod serca, kap, kap, słonina i schab, salceson i dwa balerony...
Ojciec (na widowni, do syna): Widzisz synku? Tak wygląda baleron!
Synek: Aha...
Aktorzy (śpiewają): Zabrali kaszankę, słoninę, rąbankę i boczek nie posolony. Siekiera, motyka, piłka, szklanka. W nocy nalot, w dzień łapanka. Siekiera, motyka, piłka, prąd. Kiedy oni pójdą stąd?
Ola (recytuje): Ale nie tylko satyrą i piosenką, nie tylko żartem walczyła ludność z okupantem. A gdy zabrakło amunicji... A gdy zabrakło amunicji, znów najlepszą pociechą były słowa piosenki. Koleżeńskiej, żołnierskiej, prostej... posłuchajmy.
[Ola ze sceny dostrzega obrośniętego Palucha]
Aktorzy (śpiewają): Mmmmmm, mmmmm. Hej młody gwardzisto smutek zwalcz i strach. Przecież na tym piachu za trzydzieści lat przebiegnie z pewnością, jasna, długa, prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska i z brzegiem zetknie drugi brzeg, na którym twój ojciec legł, la,la, laaaa, la, la, la, la.
Widz (na widowni, do Palucha): Niech się pan z łaski swojej odchyli troszkę, bo ja nic nie widzę.
Paluch: To niech pan idzie do lekarza od oczu!
Kobieta (do Widza): Proszę pana, co pan się tak na mnie kładzie?
Widz: Przepraszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:33, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 68: (w teatrze po przedstawieniu)
[Dwie sprzątaczki zamiatają widownię. Jedna zauważa stertę włosów]
Sprzątaczka: Pani Zosiu, pani Zosiu! Pani pozwoly!
Pani Zosia: Co?!
Sprzątaczka: Oooo... Pani zobaczy!
Pani Zosia: Aaaaa... ja wiem co to jest. Ja przedtem dwadzieścia lat w innym teatrze też pracowałam. To tam jeden taki krytyk napisał, że na przedstawieniu jak był, to wyrwał sobie wszystkie włosy z głowy.
Sprzątaczka: To pani myśli, że to też on?
Pani Zosia: Nieee... jakiś inny. Tamten sobie już wyrwał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:34, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 69: (na ulicy przy furmance)
[Do węglarzy podchodzi łysy Paluch]
Tatuś Tradycji: Stasiek! Tyś się na Amerykana zrobił! Kojak? W tym filmie tak się ciebie stało?
Paluch: Nieee. W teatrze...
Tatuś Tradycji: W mordę kopany! W życiu bym do teatru nie poszedł!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:36, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 70: (w domu Misia)
[Miś ogląda telewizję]
Lektor (w telewizorze): 10:0 dla Gwardii. A oto streszczenie poprzednich odcinków. Porucznik MO - Lech Ryś sprawuje społecznie dyskretną opiekę nad gromadką urwisów, sprowadzając ich na dobrą drogę. Dzięki trafnym poradom, zyskuje u urwisów przydomek Wujek Dobra Rada. Oto nowy orzech dla porucznika - Tomek używa brzydkich wyrazów. Kolejny odcinek nosi tytuł "Motyla noga Tomka Mazura".
[Program w telewizji]
Tomek: Ale nasypało, motyla noga! Już od kwadransa nie ma autobusu! Kurcze pióro!
Dziewczynka: Nie do wiary! Jak można się tak brzydko wyrażać?!
Tomek: A co mam mówić?! Jak mi nogi zmarzły... Motyla noga...
Wujek: No cóż! Widzicie, klimat był raczej zawsze przeciwko nam, no ale to jeszcze nie powód, aby mówić brzydkie wyrazy, prawda?
Chłopiec: Właśnie! My to też mu tłumaczymy.
Wujek: Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery, albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy, wiecie co zróbcie wtedy?
Dzieci: Cooo?
Wujek: Udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. Że nic nie słyszycie.
Dzieci: Huraaaa!
Dziewczynka: To jest wspaniała rada!
Chłopiec: Pycha!
Chłopiec II: Wyobrażam sobie jego minę!
Dziewczynka: Świetna rada Wujku. Bardzo dobra rada!
Miś (do telewizora): Znajdź dla mnie radę, Wuju!
Wujek (z telewizora do Misia): przecież to dziecinnie proste. Pieniądze z banku londyńskiego może podjąć tylko Ryszard Ochudzki lub Irena Ochódzka. Dogadaj się szybko z jakąś Ireną, ożeń się z nią i masz Irenę Ochódzką...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:37, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 71: (w domu Misia)
[Irena pieści Misia]
Miś: Irena Ochódzka...
Irena: Misiaczkuuu! A Irusia będzie teraz całować oczka Misia-Rysia. Prawe oczko Misia-Rysia, lewe o... [Dzwonek do drzwi] Ja pójdę, chyba mam prawo.
Irena: Kapitalne! To trikowe, czy na prawdę się tak ostrzygłeś? No kapitalne misiaczku, na prawdę. Łysinko, musisz się jeszcze raz tak ostrzyc. O, już wiem, wiem! Do ślubu się tak ostrzyżesz. O tak!
[Pokazuje Misiowi zdjęcia łysego Palucha, które ktoś zostawił pod drzwiami]
Miś: Do jakiego ślubu?
Irena: No, przecież przed godziną mi proponowałeś...
Miś: Co ty? Na żartach się nie znasz?
Irena: To był żart?
Miś: No a co?
[Irena wymierza Misiowi siarczystego policzka]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:38, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 72: (w domu Oli)
[Miś robi Oli wyrzuty]
Miś: Eeeee, see tam! Zachowałaś się w ogóle jak idiotka! Nie mogłaś mu zostawić trochę włosów?
Ola: No nie mogłam, no jak? Jeśli jestem idiotka, to... za to ty jesteś mądry.
Miś: To debil. Jak ty sobie w ogóle z nim dajesz radę?
Ola: Jakoś daję. A dlaczego mam niby nie dać ?
Miś: Nie... nie wiem. Tak pytam.
Ola: Och, ty Miśku, ty złośniku. Ty głuptasku! Co ty sobie wyobrażasz, że ja z nim? Och ty świnko, ty !
Miś: No to jak ty w ogóle z nim?
Ola: Powiedziałam mu, że tak, że owszem, wszystko, ale dopiero w Londynie.
Miś: Ty kłamczucho!
Ola: Nie skłamałam mu, przecież on nie pojedzie ze mną do Londynu, a kto pojedzie ze mną do Londynu, kto?
Miś: To co wy w ogóle robicie?
Ola: Gadamy. O właśnie, powiedz mi, co to jest właściwie tradycja. On ciągle o to pyta. Mówi, że to jakaś dziewczynka.
Miś: Debil! Tradycja to jest... coś ekstra.
Ola: Ekstradycja?
Miś: To jest przy... porwaniach samolotu, jak bandyta porywa samolot to możemy go żądać z powrotem, właśnie na zasadzie tej tradycji... to stara tradycja. Jeszcze od początku... lotnictwa. Ekstradycja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:38, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 73: (na furmance)
[Paluch tłumaczy węglarzom pojęcie "tradycja"]
Paluch: To jest tak, że jeżeliby nam ktuś, na przykład, rozumiesz, porwał naszą furę i by go złapały to nam muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać!
Tatuś Tradycji: Samolot?
Paluch: No!
Tatuś Tradycji: Na kiego wała nam samolot? A furę?
Paluch: Furę też!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tofik
jak nie JA to kto?
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piotrkow Tryb City
|
Wysłany: Wto 12:39, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Scena 74: (u fryzjera)
[Miś wchodzi do fryzjera]
Fryzjer: Moje uszanowanie panu prezesowi! Bardzo proszę! Będzie pan łaskaw...
Miś: Dziękuje!
[Fryzjer zostawia poprzedniego klienta]
Klient: Jak to, a ja?
Fryzjer: Zamówiony!
Miś: Dzisiaj panie Pawle, ostrzyże mnie pan kompletnie na łysą pałę.
Fryzjer: Na zero?
Miś: Wie pan, chodzi o grubszy zakład.
Fryzjer: Bardzo proszę, wiem!
[klient zapala papierosa]
Fryzjer (do klienta): Tu nie wolno palić!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|